Witam,
chciałabym podzielić się swoimi odczuciami po rekolekcjach. Mam 25 lat i dopiero teraz zrozumiałam, że Bóg chce mojego szczęścia. Przez kryzys i cierpienie jakiego doświadczyłam dostrzegłam grzechy o jakich nie miałam pojęcia. Dzięki rekolekcjom uwierzyłam, że Bóg może wprowadzić spokój w moje życie i pomoże uporać mi się z moim Egiptem. Mam do Boga mnóstwo pytań, ale na tej małej karteczce zadałam mu tylko jedno. Myślę, że muszę jeszcze dojść do wielu spraw, a to wymaga cierpliwości i wytrwałości. Chce iść w dobrym kierunku i pogłębiać swoją wiarę, modlić się szczerze. Już nie chcę żeby w moim życiu panowała pycha. Nieustannie zastanawia mnie i ciekawi co jeszcze zmieni się w moim życiu. Czasem czuje się tak jakbym zaczynała życie od nowa. Przez ostatnie 5 lat miałam chłopaka, który mnie kochał. Myślałam, że nasz związek jest miły Bogu. Z pewnymi sprawami chcieliśmy poczekać do ślubu. Tak przez 5 lat udało się, ale niestety upadaliśmy w inny sposób. Przez to byłam nieszczęśliwa. Czułam, że zawodzę nie tylko siebie, ale i Boga. Modliłam się od kiedy pamiętam, ale zawsze brakowało mi tego Powera. Cztery miesiące temu mój chłopak mnie zostawił-przez to, że go nie szanowałam. Tak jak wspominałam pycha wkradła się w moje życie… czułam się lepsza od wszystkich dookoła (czasem nieświadomie). Chyba było ze mną źle. Grzech sprawił, że byłam nieszczęśliwa. Po stracie ukochanego zaczęłam słuchać kazań z większą uwagą. Po prostu zapragnęłam odnaleźć w słowie Bożym jakichś pokrzepiających słów. Nie wiem dlaczego, ale czuje że Bóg realizuje jakiś plan w moim życiu. Któregoś dnia po mszy były rozdawane karteczki z fragmentem z pisma świętego. Na mojej było napisane, że gdy trochę pocierpimy Bóg sam nas umocni i udoskonali. To było trzy dni przed tym jak zerwał ze mną chłopak. Później na mszy o uwolnienie usłyszałam, że mam zaufać. Co innego mi pozostaje? Mimo, iż brakuje mi miłości, którą byłam obdarowana przez chłopaka chcę nauczyć się cieszyć tym, że Bóg mnie kocha. Czasem boję się samotności, ale wierzę że będzie dobrze i jeżeli wolą Bożą będzie bym pojednała się z chłopakiem to wypełnię tą wolę (teraz po prostu modlę się za nas). Na koniec chciałam dodać, że podczas niedzielnego spotkania i wspólnego śpiewu naprawdę poczułam radość. Bardzo dziękuję za te dni./Marta
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.