Świadectwo z rekolekcji ewangelizacyjnych – Świdnik Duży

16 czerwca, czwartkowego poranka przyjechaliśmy całą ekipą do parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Świdniku Dużym. Bardzo serdecznie przywitał nas ksiądz proboszcz, który okazał się osobą bardzo gościnną, z dużym poczuciem humoru – to spowodowało, że od razu czuliśmy się tam dobrze, a dobry nastrój udzielał się nam wszystkim. Dało się zauważyć, że proboszczowi bardzo zależy na każdej osobie i szuka sposobów na to, aby do kościoła przyprowadzić tych , którzy się z nim nie utożsamiają. Jest to parafia   podmiejska i wielu parafian dużo czasu przebywa poza miejscem zamieszkania. Osoby dorosłe pracują w Lublinie. Tak samo jest z młodzieżą i dziećmi, które uczą się bądź studiują w Lublinie. Widoczny jest brak więzi między tymi „napływowymi”, a rdzennymi mieszkańcami. Ci, którzy zdecydowali się uczestniczyć w rekolekcjach, przychodzili każdego dnia. Podobała im się ta forma prowadzenia rekolekcji – Słowo, animacje, filmy i świadectwa. To takie inne rekolekcje niż dotychczas.

Bardzo uroczysty był trzeci dzień rekolekcji. Po zakończonym wieczornym bloku wszyscy wierni na czele z kapłanem i ministrantami wyruszyli procesyjnie pod budynek straży pożarnej. Tam na krzyż oczekiwali już strażacy ubrani w galowe mundury. Krzyż z poprzedniej parafii odebrał proboszcz oraz trzyosobowa, trzypokoleniowa delegacja z parafii. Po ucałowaniu krzyża ruszyliśmy wszyscy do kościoła.     Na początku procesji jechał wóz strażacki na sygnale, a krzyż niesiony był przez strażaków. Włączona syrena strażacka informowała tych, którzy pozostali w domu, że dzieje się coś ważnego w parafii.

Bardzo udana była agapa w ostatnim dniu rekolekcji. Chociaż nie było zachęty do przynoszenia jedzenia na agapę, to ludzie nie przychodzili z pustymi rękoma. Bardzo chętnie przychodzili aby rozmawiać,      dzielić się swoim życiem i swoimi troskami oraz przeżytymi rekolekcjami. Z przeprowadzonych rozmów widać było zatroskanie parafian o innych, tych których nie widzą w kościele, a są ich sąsiadami.  Widać potrzebę wspólnoty dla osób dorosłych w tej parafii. Wiele osób mówiło, że łatwiej jest żyć, kiedy można podzielić się z drugą osobą swoimi problemami, rozterkami, ale i radościami. Niektórzy podzielili się tym, że patrząc na nas i słuchając nas widzą autentycznych świadków. Nasze czyny, zaangażowanie, śpiew, uśmiech w ich stronę i inne zewnętrzne gesty współgrają z tym co mówimy. To dla nas ważna informacja, że ludzie nie tylko nas słuchają ale i patrzą na nas. To był dobry czas, czas wielkiej łaski od Pana. Ziarno zostało zasiane, a resztę zostawmy Bogu.

Pan Bóg mówił też osobiście do mnie. Bardzo poruszyły mnie zadawane pytania Bogu, które odczytywaliśmy drugiego dnia. Były wśród nich też takie, które i ja nie raz zadawałam Bogu. Zrozumiałam, że te pytania będą zawsze, na każdym etapie naszego życia. Jest wiele rzeczy, wiele sytuacji, wiele zdarzeń, których nie jestem w stanie zrozumieć. Odpowiedź na te pytania zna tylko Bóg. Czasami odpowiada mi       od razu, a czasami dopiero po pewnym czasie. Jaki to jest czas? Czasami nie można być „kąpanym w gorącej wodzie” – Bóg wybiera odpowiedni czas aby zrozumieć to, co było niejasne i niezrozumiałe oraz daje poznanie po co to wszystko.

Poruszyły mnie również słowa z niedzielnej Ewangelii. Pytanie skierowane do uczniów i do mnie – za kogo mnie uważasz? I tu nie jest ważna odpowiedź mojego męża, mojej koleżanki, mojego dziecka, ale moja odpowiedź. Kim dla mnie jest Jezus Chrystus? Nigdy też nie zwróciłam uwagi na to gdzie Jezus zadaje to pytanie. Pytanie to padło w Cezarei Filipowej tzn. centrum pogaństwa. Mnie też pyta dziś Jezus . To pytanie chce mi zadawać nieustannie, ale nie w kościele, nie we wspólnocie, nie na rekolekcjach, ale w mojej „Cezarei”, tam gdzie czyha na mnie wiele pokus, tam gdzie moja wiara wystawiona jest na próbę. Kim jest dla On dla mnie? Ta odpowiedź jest dla Niego najważniejsza.

Pan Bóg dał mi też odpocząć w tym czasie od tego czym żyję na co dzień. Wróciłam do domu wypoczęta, szczęśliwa i pewna, że Nie możemy być spokojni, gdy pomyślimy o milionach naszych braci i sióstr, tak jak my odkupionych krwią Chrystusa, którzy żyją nieświadomi Bożej miłości” (św. Jan Paweł II Redemptoris missio 86).

 

Elżbieta

 

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.