Powiem szczerze, że po takich przeciwnościach jakie miałam, byłam pewna obaw jak to będzie, jadąc do nieznanego miejsca z nieznanymi osobami. Odwagi dodał mi krzyż, który dostaliśmy. Pierwszego dnia podczas mszy św. stanęły mi łzy w oczach ze wzruszenia, czułam jak Duch święty działa, to było niesamowite uczucie, poczułam bicie serca swoje i ludzi, którzy przyszli. Poczułam ogromną Bożą Miłość, której słowami nie da się opisać. Ja osobiście obiecałam, że będę posłuszna kapłanowi, cokolwiek by nie zdecydował, dlatego nawet kiedy w ostatniej chwili musiałam wyjść i mówić – Bóg mnie prowadził.
Po mszy św. mieliśmy pojechać do szkoły i tam opowiedzieć swoje świadectwa, nie było to zaplanowane i trochę było to na wariackich papierach, jednak młodzież słuchała i o dziwo żadnych problemów nam nie robiła. Następnie po obiedzie, co też nie było w planach, pojechaliśmy na dodatkową mszę św. do miejscowości Srebrzyszce, ludzie tam okazali się być tak przemili, że dech w piersiach zapierało.
Następnego dnia z samego rana na mszy św. miałam mówić świadectwo, wiedziałam, że przyjdą same starsze osoby i byłam pełna lęków, co ja im mogę powiedzieć? Osobom, które tyle przeżyły i to ja od nich powinnam się uczyć a nie one mnie słuchać, tym bardziej, że moje świadectwo dotyczyło czystości. Sama siebie słuchając byłam w szoku, bo Duch św. tak mnie poprowadził, że większość się wzruszyła.
Następnie pojechaliśmy do innej szkoły, ostrzegali nas miejscowi kapłani, że to trudna młodzież i żebyśmy się przygotowali na różne ich reakcje. Jednak mile się zaskoczyli – i nauczyciele i kapłani, ponieważ chłopcy z uwagą słuchali nas i to było piękne doświadczenie, Nie ma co się nastawiać od razu negatywnie, trzeba się oddać całkowicie i w pełni pod panowanie Ducha św.
Można wiele opisywać, ale najważniejsze jest dla mnie to jak pięknie było patrzeć na ludzi, którzy z dnia na dzień otwierają się na łaskę Pana, coraz bardziej, którzy sercem kochają, którzy nas wiele nauczyli. Podczas wylania Ducha św. w niedziele miałam 2 piękne obrazy: ogrom serca Jezusa, które się przelewa i nie daje już rady ustać, ma w sobie tyle miłości i łask, że się one w Jego sercu przelewają, a drugi to ogromne morze łask wylane na całą parafie!
Po mszy św. mieliśmy pojechać do szkoły i tam opowiedzieć swoje świadectwa, nie było to zaplanowane i trochę było to na wariackich papierach, jednak młodzież słuchała i o dziwo żadnych problemów nam nie robiła. Następnie po obiedzie, co też nie było w planach, pojechaliśmy na dodatkową mszę św. do miejscowości Srebrzyszce, ludzie tam okazali się być tak przemili, że dech w piersiach zapierało.
Następnego dnia z samego rana na mszy św. miałam mówić świadectwo, wiedziałam, że przyjdą same starsze osoby i byłam pełna lęków, co ja im mogę powiedzieć? Osobom, które tyle przeżyły i to ja od nich powinnam się uczyć a nie one mnie słuchać, tym bardziej, że moje świadectwo dotyczyło czystości. Sama siebie słuchając byłam w szoku, bo Duch św. tak mnie poprowadził, że większość się wzruszyła.
Następnie pojechaliśmy do innej szkoły, ostrzegali nas miejscowi kapłani, że to trudna młodzież i żebyśmy się przygotowali na różne ich reakcje. Jednak mile się zaskoczyli – i nauczyciele i kapłani, ponieważ chłopcy z uwagą słuchali nas i to było piękne doświadczenie, Nie ma co się nastawiać od razu negatywnie, trzeba się oddać całkowicie i w pełni pod panowanie Ducha św.
Można wiele opisywać, ale najważniejsze jest dla mnie to jak pięknie było patrzeć na ludzi, którzy z dnia na dzień otwierają się na łaskę Pana, coraz bardziej, którzy sercem kochają, którzy nas wiele nauczyli. Podczas wylania Ducha św. w niedziele miałam 2 piękne obrazy: ogrom serca Jezusa, które się przelewa i nie daje już rady ustać, ma w sobie tyle miłości i łask, że się one w Jego sercu przelewają, a drugi to ogromne morze łask wylane na całą parafie!
Chwała Panu!
Katarzyna
Katarzyna
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.